Był... inny. Oczywiście w dobrym znaczeniu. Każdy mały ruch, który zrobił i słowo, które wypowiedział, sprawiały, że moje kolana miękły za każdym razem. Nie wiem dokładnie co chodziło mu po głowie w tym czasie, ale co wiem to, to że bez podważania był jednym z najprzystojniejszych chłopaków.
Wcześniej wychodzenie z klasy było z chęcią, mogę to z pewnością powiedzieć. Pamiętam jak odwróciłam głowę, gdyż byłam ostatnią osobą która wychodziła, a on mrugnął do mnie z tym swoim największym uśmiechem na twarzy, sprawiając że się zarumieniłam, zrobiłam się czerwona jak pomidor.
Znalazłam się w drodze, gdzie miała być Eleanor i tam była, w LSU, jedząc banana i rozmawiając z Louis'em, który stał obok niej z uśmiechem na twarzy.
- Hej! Patrzcie kto to jest! - Zaćwierkotała, przyciągając do siebie wolne krzesło, bym usiadła, gdy weszłam do pomieszczenia - Jak minęły twoje dwie pierwsze lekcje?
Na szczęście nie było nikogo więcej, oprócz naszej trójki w pomieszczeniu, więc mogłam dumnie oznajmić.
- Dlaczego nie powiedzieliście mi, że pan Styles jest symbolem seksu?! - To sprawiło, że ta dwójka spojrzała po sobie i wybuchnęli śmiechem.
- Pan Styles?! - Zawołał, obejmując ramionami klatkę piersiową i histerycznie się śmiejąc - Symbol seksu?! Jest przystojny, ale powiedziałbym, że jest symbolem seksu!
- Więc, stał tam w ciasnych spodniach i koszuli z muszką, uwodząc mnie powoli jego loczkami!
- Jest całkiem popularny wśród kobiet - Eleanor wzruszyła ramionami i spojrzała na Louis'a - Wiem, że macie romans! - Przyłożyła lekko swoją dłoń do ręki Louis'a, a on tylko wzruszył ramionami, uśmiechając się zadziornie.
- Jest ładnym chłopakiem - Louis przytaknął - Co się w takim razie stało?
- Drga mu oko, czy jak? Bo z pewnością dużo mrugał! - Louis wstał i zaśmiał się odchylając swoją głowę oraz nią potrząsając.
- Prawdopodobnie mrugał do ciebie, Megs.
Wzruszyłam ramionami.
- Jest gorący.
- Kto jest gorący?
Zacisnęłam swoje wargi razem, a Eleanor patrzyła na mnie. Nie żyje. Jednakże Louis był rozchiteryzowany, gdy zobaczył kto za mną stoi.
- Jak się masz, Harold? - Powiedział Louis, patrząc za mnie. Odwróciłam się do Eleanor i wydęłam wargi, zwężając oczy.
Harold Styles tak, proszę.
W końcu się poddałam i odwróciłam głowę, by znaleźć pana Styles'a, stojącego za mną, z jedną ręką w kieszeni, podczas gdy druga trzymała nadgryzione jabłko.
(Zgłaszam się na ochotnika, by być tym jabłkiem.)
- Oh, cześć Megan - powiedział pan Styles, patrząc w dół na mnie z uśmiechem - ONA... - pan Styles wskazał na mnie i spojrzał na Eleanor - Zrobiła dla mnie dziś świetną pracę, niesamowitą. Nigdy nie widziałem czegoś takiego.
- Masz szczęście, że jest w twojej klasie, Harry. Ciężko pracuje! - Powiedział Louis pokazując palcem w moją stronę. Odwróciłam się do niego i potrząsnęłam głową, pokazując mu żeby przestał podrzucać mój temat i wyciągać naszą poprzednią rozmowę z kimkolwiek, szczególnie z panem Styles'em! Louis tylko przytaknął głową w moim kierunku.
Co za sposób by podrzucić mój temat, Lou. Będę cię za to kochać przez długi czas.
- Z pewnością ciężko pracuje... na różnych polach.
NIE CHCIAŁBY WIEDZIEĆ CO SIĘ DZIAŁO TERAZ W MOJEJ GŁOWIE. MÓGŁBY POMYŚLEĆ, ŻE ZWARIOWAŁAM. Prawie mogłam namalować ten uśmieszek na jego twarzy.
- Err, jasne, na pewno - Eleanor wyjąkała, odwracając się do mnie, a następnie uśmiechnęła się zadziornie, podczas gdy podniosłam brwi, gryząc moją dolną wargę.
- To jest co chciałbym usłyszeć - powiedział idąc w stronę Louis'a, a następnie stanął obok niego patrząc na mnie - Ciężko pracujący uczeń, to dobry uczeń - powiedział, kładąc nacisk na słowo "dobry".
Powoli przytaknęłam głową i nagle zadzwonił dzwonek, sprawiając, że lekko skoczyłam na krześle.
- Ten dzwonek zawsze będzie sprawiał, że będę skakać - zadeklarowałam biorąc torbę, a następnie podniosłam się z krzesła razem z Eleanor.
- Co masz, Megs? - Spytał Louis również wstając z krzesła, a następnie stając obok Eleanor, pan Styles rzucił do kosza przez całe pomieszczenie ogryzek jabłka.
- PUNKT! - Krzyknął, podnosząc w górę pięść z entuzjazmem, sprawiając że wydałam z siebie flirciarki chichot. Nie chciałam, żeby żeby wyszedł zbyt flirciarski.
Spojrzał w moją stronę posyłając bardzo uwodzicielskie spojrzenie i uśmiech dla którego można umrzeć, który posłał mi dzisiaj rano przy kilku okazjach.
- Angielski - powiedziałam - Dzięki Bogu.
- A więc, lubisz angielski? - Pan Styles zapytał mnie, znów wkładając swoją rękę do kieszeni, podczas gdy druga znajdowała się na oparciu najbliższego krzesła.
Przytaknęłam głową, a on użył swoich dwóch rąk do zmierzwienia jego loczków wokół jego głowy, przeciągając je na prawą stronę jego czoła.
- Prawie tak bardzo jak kocham historię - mrugnęłam do niego, skinając głową w stronę Eleanor i Louis'a, a następnie wychodząc z pokoju.
- Hej! Zaczekaj! - Odwróciłam się i zobaczyłam pana Styles'a, podbiegając do mnie. Zatrzymałam się na mojej drodze i dotarł do mnie - Ty i Eleanor zawsze jesteście tak blisko?
- Co masz na myśli? - Spytałam go ciekawa, patrząc na niego. Był całkiem wysoki, jeśli o tym myślicie. Miał około 5''10*, a ja byłam bardzo niska 5''1' i pół! Więc całkiem duża różnica.
- Wy dwie po prostu jesteście... blisko - powiedział wzruszając ramionami, sprawiając, że posłaliśmy sobie nawzajem szerokie uśmiechy.
- Tak, zawsze była dla mnie, a ja dla niej, siostrzana rzecz.
- Awh, to słodkie. Mam starszą siostrę, a najbliższym bratem jest Louis!
- Taaaaak booiii! - Louis krzyknął mijając nas na wf, a następnie otwierając szatnie dla wszystkich, podczas gdy ja stałam i przewracałam oczami.
- Tak, również jest dla mnie jak brat...
- Upewnię się, że będzie się tobą opiekować, nie chciałbym żeby ktoś cię zranił pierwszego dnia czy coś takiego - powiedział z uśmiechem, wzruszając ramionami, jego policzki się lekko zaróżowiły.
- Dziękuję, panie Styles - uśmiechnęłam się do niego, zaczynając iść dalej.
- Hej, kochana - wtedy złapał mój nadgarstek, dobra - moją rękę. Myślałam, że to mogło być przez przypadek, ale się odwróciłam i spojrzałam w dół na nasze dłonie, które były ze sobą splecione, a następnie znów na niego, gdzie znajdowały się NAPRAWDĘ różowe policzki - Nazywaj mnie Harry...
Przytaknęłam głową, a jego uścisk na mojej dłoni rozluźnił się, dopóki jej nie puścił, przechadzając się za mnie.
- W takim razie, cześć Harry - powiedziałam dając nacisk na jego imię, uśmiechając się zadziornie.
- Cześć, skarbie - słyszałam jak wyszeptał to wprost do mojego ucha, sprawiając że dreszcze przeszły wzdłuż mojego kręgosłupa.
Ten dzieciak z pewnością wie jak zostawić roztargnioną dziewczynę...
***
Szłam do nowej klasy, gdzie miałam angielski, a moja nowa nauczycielka stała przy drzwiach, uśmiechając się do mnie, była ubrana w niebieską bluzkę, czarną spódnicę i rajstopy.
- Jesteś Megan? - Spytała wskazując na mnie z uśmiechem na twarzy.
- Tak - przytaknęłam.
- Cześć, kochanie. Jestem pani James. Wejdź - powiedziała popychając mnie w stronę klasy. Odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego, który stał na zewnątrz, opierając się o framugę drzwi z uśmiechem na twarzy.
- Powodzenia, skarbie - powiedział ruszając ustami i podniósł kciuk w górę oraz uśmiechnął się. Zrobiłam to sami i weszłam do klasy, zanim pani James przedstawiła mnie klasie i posadziła mnie przy stoliku pełnym dziewczyn na końcu klasy obok okna przez które było widać korytarz, a następnie klasę Harry'ego. Wspaniale!
Pani James dała mi książkę, abym się podpisała, a dziewczyny przy stoliku wesoło mnie przywitały, co było miłe i doceniałam to, ale okazjonalnie zerkałam przez okno, nasz stolik stał w linii prostej z biurkiem Harry'ego, gdzie siedział, więc zawsze mogłam wymieniać się z nim spojrzeniami, a on zawsze uśmiechał się lub mrugał.
Następnym razem, gdy odwróciłam głowę trzymał moją książkę, po której pisał! Wskazał na mnie, a później na książkę, sprawiając że zachichotałam, wskazałam na literę "A". Ale on wtedy pokręcił niegrzecznie głową i pokazał trochę grube "U". Wciągnęłam powietrze i potrząsnęłam głową, podczas gdy on śmiał się histerycznie. Nie mogłam tego usłyszeć, ale widziałam tą histerię, co sprawiło, że się uśmiechnęłam.
- Megan? - Odwróciłam głowę, by zobaczyć panią James obok mnie, która wyciągała do mnie rękę z papierami - Możesz zanieść to do klasy pana Styles'a?
- Errr, tak, pewnie - powiedziałam, biorąc papier od niej i wstałam odwracając się do okno, zobaczyłam jak wskazuje na mnie i śmieje się.
- Zbeształa cię - powiedział ruszając ustami. Mrugnęłam do niego zanim wyszłam z klasy, a następnie zapukałam do jego klasy i weszłam. Spojrzał na mnie ze złośliwym uśmiechem na twarzy.
- Nie zostałam zbesztana, bezczelny chłopcze - powiedziałam wchodząc do jego klasy i zamykając znów drzwi, gdy się śmiał.
- W takim razie dlaczego tutaj jesteś, skarbie? - Zapytał mnie, mierzwiąc swoje włosy i znów się uśmiechając.
- Pani James powiedziała, by ci to dać - powiedziałam wręczając mu dokumenty. Wziął je ode mnie, a następnie przesunął wzrokiem po dokumentach.
- Zrobię to za chwilę, Meg usiądź - powiedział, stukając w biurko stojące przed nim.
Przytaknęłam usiadłam przed biurkiem.
- Dlaczego powiedziałeś, żebym usiadła?
- Chcę wiedzieć o tobie trochę więcej... - powiedział wzruszając ramionami z uśmiechem na twarzy. Uniosłam brwi.
Na pewno, to nie było zakazane?
- Na przykład co? - Zastanowiłam się, plątając nogi ze spuszczonym wzrokiem i czułam, że mały uśmiech błąkał się na mojej twarzy. Pewnego razu wymieniliśmy się "seksownymi" spojrzeniami, a następnie chcemy "wiedzieć więcej o sobie".
Interesujące... ale oczywiście nie wahałam się. Siedzieliśmy tam i rozmawialiśmy jakbyśmy się znali od lat, dowiadując się o sobie nowych rzeczy i wychodziło, że mieliśmy ze sobą wiele wspólnego, trochę różnych poglądów, ale większość była taka sama.
I było to trochę niezręczne, ale był miłym facetem. Dowiedziałam się, że jest autentycznie miły.
Być może zaczynałam lubić, pana Harold'a "Harry'ego" Styles'a.
____________________________________________________________
Cytat rozdziału:
"- Nazywaj mnie Harry..." - Pan Styles
- Co się stanie pomiędzy panem Styles'em a Megan?
- Myślisz, że jak zareagują Louis i Eleanor?
- Łączymy już Hegan?